Blog

Faza pierwsza: Informacje oraz ostrzeżenia

Dzień po dniu zbliżamy się nieuchronnie ku końcowi całkiem niezłego lipca jaki natura zaoferowała nam w tym roku. Było sporo słońca, choć bez przesadnych upałów. Trochę popadało, miejscami nawet gwałtownie. Temperatura w miastach, szczególnie tych większych, była nawet znośna. Ktoś w końcu zdecydował, że jednak zieleń miejska a miejscami po prostu chaszcze miejskie nie wyglądają już tak atrakcyjnie, więc podjędto decyzję o koszeniu. Godzina za godziną , dzień za dniem wlókł się ten nasz wspaniały wakacyjny czas. Aż w pewnym momencie usłyszeć można było zewsząd: szykujmy się na kolejną falę upałów, będzie lał się istny żar z nieba, alerty RCB znów zaleją nasze telefony podobnie jak pot nasze głowy kiedy temperatura znacząco przekroczy 30 stopni Celcjusza.

Wspominać wtedy będziemy nie najlepszą wakacyjną pogodę pierwszej cześci sezonu turystycznego w Polsce. Powrócą ożywione dyskusje na temat zmian klimatycznych. Wielu ekspertów w przekonujący sposób pokazywać będzie skutki oraz możliwe przeciwdziałania zbliżającej się katasftrofie. A my? Przedzierając się przez betonową dżunglę dotrzemy w końcu do pracy, do domu, na zakupy a może i na spacer mając z tyłu głowy frazę: Uff jak goraco!

Faza druga: Uff jak gorąco!

Coś w nas jest, że lubimy narzekać szczególnie na aktualna aurę. Latem na to, że jest za gorąco. Zimą, że jest za zimno chociaż ostatimi laty raczej na to, iż brakuje nam prawdziwej zimy, tej ze śniegiem. W końcu pogoda jest tematem, na który każdy z nas może się wypowiedzieć i wątek ten poruszany jest zawsze i wszędzie bez względu na okoliczności. Fajnie. Tylko co dalej?

Oczywiście szukamy ochłody. Moga to byc klimatyzowane pomieszczenia biurowe, w których, być może, spędzamy wtedy więcej czasu, pojedziemy gdzieś nad wodę lub po prostu zasłonimy okna ciemnymi zasłonami bądź naprędce przygotowanymi zamiennikami w postaci ręczników itp. Staramy się przetrwac i z uwagą obserwujemy prognozy pogody oraz ostrzeżenia RCB. Do tego dochodzą informacje o ograniczaniu zużycia wody w celu podlewania ogródków i trawników.

Wychodzimy w końcu ze swoich domów, biur, galerii , w których byliśmy na zakupach. Dookoła widzimy dzieło zniszczenia dokonane przez przyrodę. Trawniki spalone słońcem przypominają raczej słomę, nieliczne drzewka i krzewy dzielnie jeszcze trwają choć ich kolor także zaczyna odbiegać od tego co widzieliśmy z początkiem wiosny. Sami prędko przebiegamy z punktu do punktu tak aby spiekota dawała się nam jak najmniej w znaki. Szukamy cienia i ochłody przemierzając betonową dżunglę. Tylko gdzie to znaleźć?

Faza trzecia: Betonowa dżungla

Przeskakując z miejsca na miejsce, chłodzimy się zimną wodą w nadziei na ulge. Przychodzi, chociaż na chwilę, a my jak najszybciej uciekamy w głąb naszych domostw, biur, galerii. Uff. Udało się. Tutaj jest już zdecydowanie chłodniej. Za chwilę można znowu ponarzekać na … pogodę. W ferworze walki o ochłodę, uciekając przed żarem nie rozglądaliśmy się wokół siebie, bo i po co. Zresztą tam nic ciekawego nie ma. Ot kolejna krzycząca do nas reklama, witryna sklepowa, zamknięte drzwi i okna okolicznych domostw, jadące w miejskim tempie samochody…

A jednak tam są. Czasami niepozorne, świeżo posadzone a niekiedy dostojnie rozpościerające swoje konary ponad głowami przechodniów. Drzewa, bo o nich mowa, a o których czasami zapominamy jak bardzo są nam potrzebne, rosną sobie swoim spokojnym tempem przyglądając się zabieganym ludziom. Niekiedy podejdzie ktoś i schroni się w ich cieniu rozkoszując się przyjemnym chłodem. Czasami niestety podejdzie ktoś inny z piłą w ręku i zetnie niemego przyjaciela człowieka pod kolejną inwestycję. Cóż, zieleń miejska ma to do siebie, że jest … no właśnie czyja? Powinna być dobrem wspólnym a chyba niekiedy traktowana jest jako coś uciążliwego. Działki w centrach czy na obrzeżach wyprzedawane są pod kolejne betonowe „drzewa”, które zastępują te naturalne, czasami dziko rosnące. Czy w takich miastach chcemy żyć i pracować?

Faza czwarta: Wielki zryw

Tutaj dochodzimy do momentu kulminacynego. Nagle w mediach pojawiają się informacje o wycince drzew pod kolejną inwestycję. Co rusz docierają do nas informacje o potrzebach wycięcia kolejnych partii starodrzewia. Te wspaniałe rośline rosnące niejednokrotnie przez dziesiątki lat padają jak domki z kart pod naporem … chciwości ? wygody? a może bezmyślności? ludzi.

I wtedy otrzymujemy następne wiadomości brzmiące mniej więcej tak:

  • Wytniemy 100 drzew, ale na ich miejsce zasadzimy 1000 innych.
  • Wycinka jest niezbędna dla inwestycji. Inwestor zobowiązał się zasadzić x sadzonek.
  • Jest to miejsce pod kluczową inwestycję, która będzie służyć mieszkańcom.

Wówczas pomyśleć można. Super, zamiast 100 drzew będzie 1000 nowych. Sęk w tym, że drzewa nie są jak sadzonki pomidorów i nie wyrosną w czasie jednego sezonu. To co zostało ścięte zostało bezpowrotnie utracone na kolejnych przynajmniej kilkadziesiąt lat. Jednak sukces został obwieszczony. Tylko jakoś tych drzew szkoda.

Faza piąta: Refleksja

Przyglądając i przysłuchując się wszelakim informacją na temat zieleni czy ekologii czasami dochodzę do wniosku, że w miastach ogólnie brakuje chyba spójnej polityki środowiskowej. Nie jestem przeciwnikim wycinania drzew, ale tylko pod warunkiem, że jest to robione z głową. Stare, spruchniałe, zaatakowane przez plagę kornika oraz takie, które zagrażają bezpieczeństwu należy w jakiś sposób usunąć. Zostawmy jednak trochę więcej miejsca i niech będzie to przestrzeń gdzie zieleń miejska będzie cieszyć nasze oko. Nie każdy skrawek musi być zabudowany. Inaczej codziennie spoglądać będziemy na bezmiar betonowej pustyni.

Podsumowanie

Krótkie podsumowanie tematu: zieleń miejska czyli dlaczego ważna jest dobra polityka środowiskowa:

  • Drzewa zatrzymuja chociaż część wody, z deficytem której bedziemy mieli coraz większe problemy
  • Zapewniają cień dlatego tez ziemia nie przypomina popekanej pustyni (wystarczy zwrócić uwagę na teren wokół niewielkiego skupiska drzew i krzewów aby zobaczyć, że trawa jest tam jakby bardziej zielona)
  • Poprzez swój cień upały są chociaż mniej uciążliwe (wielkrotnie w sieci można natknąć się na zdjęcie ulicy bez oraz drzewami z podanymi temperaturami. Różnice są wg. mnie trochę przesadzone , ale wystarczy samemu sprawdzić jak jest w rzeczywistości.)
  • Drzewa niwelują zanieczyszczenia w tym zanieczyszczenie hałasem
  • Dają schronienie wszelakim zwierzętom np. ptakom
  • Wpływaja pozytywnie na samopoczucie (w końcu podobno zielony uspokaja)

Ale aby cały post nie był w negatywnym wydaniu załączyłem kilka zdjęć gdzie widać, że niekiedy można wykorzystać rosnące (dziko lub półdziko) drzewa.

Nowo powstały park
Nowo powstały park (jeszcze bez nazwy)
Park przy Wzgórzu Gajowym
Park przy wzgórzu Gajowym (stworzony w ramach budżetu obywatelskiego).
Park przy Wzgórzu Gajowym
Park przy wzgórzu Gajowym (stworzony w ramach budżetu obywatelskiego).