Tom III

Przypadki kota Nicponia

Tom III

Opowiadania nie tylko wrocławskie

Pomysł na opowiadania o kocie w roli głównej. Koty, wbrew powszechnie panującej opinii, również są przyjacielem człowiek. Może nie są aż tak oddane jak psy a może po prostu tego nie okazują w należyty sposób. Mimo wszystko zwierzęta te od wieków towarzyszą ludziom. Czasami były czczone, jak na przykład w starożytnym Egipcie, innym razem tępione w wiekach średnich lub podczas epidemii dżumy. Przetrwały jednak i dziś są już nawet traktowane jako część pop-kultury. Możemy oglądać niezliczoną ilość filmów oraz zdjęć z nimi w rolach głównych. Natomiast ich posiadacze z nieukrywaną radością, która początek ma niekiedy w złości, odkrywają nowe zabawy urządzane przez te futrzaki. Jak często słyszymy opowiadania o kocie? Czasami jest to nocna pobudka urządzona przez ganiające po wszystkim i wszystkich kocie , innym razem polowanie na muchę tudzież innego owada. Wbrew powszechnej opinii doskonale rozumieją co się do nich mówi, ale czasami po tak prostu, zwyczajnie im się nie chce bądź, w ich mniemaniu, wiedzą lepiej.

Opowiadania

Opowiadania o pewnym oryginalnym kocie są niejako opisem niewielkiej części ich złożonego charakteru. Są one wplecione w rys historyczny miasta oraz okolicy. Jest to niezależna kontynuacja po krasnoludkach oraz skrzatach.

Szermierz

Karta I

Historia ta zdarzyła się nie tak dawno temu. Było to kilka lat po powstaniu kolei i włączeniu miasta do sieci transportu szynowego. Już wtedy istniała tu uczelnia wyższa, zwana uniwersytetem. Szkoła zyskiwała renomę, co powodowało napływ studentów nawet z odległych krain.

Pewnego dnia w jednym z domów studenckich zapanowało spore poruszenie. Dowiedziano się bowiem, że w ich szeregi ma wstąpić osoba pochodząca z tak zwanych wyższych stref, czyli po prostu bardzo bogata. W owym czasie większość studentów była biedna, a tutaj miał pojawić się ktoś, kogo można… nie, nie, nie, nie okraść, a… ograć. No dobrze, ale jak? Posłuchajcie.

Upadek księcia

Karta IV

Stojąc po południowej stronie Rynku, zwanej Stroną Siedmiu Elektorów lub Wielkiej Wagi, nie sposób nie dostrzec kamieniczki o dość swojsko brzmiącej nazwie – Dwór Polski. Nazwę tę zawdzięcza ona niejako dostojnikom, których gospoda ta gościła w ciągu wielu lat. Bywali w niej przedstawiciele rodów królewskich i książęcych. Jednym z nich był przyszły król Polski Władysław IV Waza. Zawitał tam także pewien książę, który przeżył całkiem zabawną historię. Posłuchajcie.